-
Powrót do listy
 
Spis utworów:
1. Wjazd
2. Siła
3. Ci źli
4. Incydent
5. Policyjne cz. 1
6. Policyjne cz. 2
7. Incydent
8. Kto?!
9. Zawodnik(t)
10. Pies
11. Piekło
12. Konfrontacje
13. Kęs
14. Telefon
15. Dębiec, Dębiec
16. Polacy
17. To my!
18. Bud-Inglisz
19. 5-2 I Gp
20. Graffiti
21. Siła (Remix)
22. Pow Pow
23. Drut
24. Wyjazd
Wykonawca: PIĘĆ DWA DĘBIEC
Tytuł: P-Ń VI
Dystrybutor: TRIP RECORDS / MY MUSIC
 
Premiera - 24.03.2015. Szesnaście lat od ukazania się kasety demo, oddaję w Wasze ręce reedycję albumu wyjątkowego pod wieloma względami. Jest to przede wszystkim oficjalny debiut, ale też, de facto moja pierwsza płyta solowa. Solowa - choć wydana pod banderą Pięć Dwa - przewidująca późniejsze zjednoczenie zespołu. W 2002 roku na półki sklepów trafił album Pięć Dwa Dębiec - PŃ-VI. Krytycy byli bezlitośni i album nie dorobił się ani jednej pochlebnej recenzji, ale nie pierwszy raz w historii muzyki słuchacze zadecydowali inaczej. Utwory wryły się głęboko w serca fanów i po dziś dzień nasze koncerty nie mogą obyć się bez wykonania kilku propozycji ze starego repertuaru. Album pełen sprzeczności i kontrowersji, wulgarny i brutalny z jednej strony, a jednocześnie przebojowy i chętnie grany w radiach w tamtych czasach. "Policyjne" - potrafiły odbić się czkawką po 7 latach i obiec główne wydania wiadomości w wiodących, ogólnokrajowych stacjach telewizyjnych, a "To my!" i "Konfrontacje" to nierzadko utwory kojarzone doskonale przez osoby z kompletnie odmiennych biegunów muzycznych. To płyta bardzo szczera, mocno związana z miejscem i ludźmi którzy mnie otaczali. Tematyka do bólu ludzka, polska, potoczna, bliska nam - ówczesnym dwudziestolatkom, poważna, chwilami ironiczna, niemal socjologiczna, ale w sposób intuicyjny nie naukowy. Dawno temu mówiłem, że "PŃ-VI" jest jak lustro, które odbija to, co dzieje się wokół, to bardzo trafne określenie. Materiał zaskakująco dobrze przetrwał próbę czasu, pisany przez młodego gniewnego z niebywałym młodzieńczym zacięciem, zbuntowany, bezkompromisowy, nadal w wielu fragmentach potrafi zaskoczyć dojrzałością i celnością spostrzeżeń. W końcu jest to też jeden z ostatnich albumów wydanych również na kasecie magnetofonowej, może to i błaha informacja, ale stanowi dla mnie pewien symbol, nadając kolejnego znaczenia słowom "pewne czasy mijają bezpowrotnie".